Dlaczego nie powinniśmy rezygnować z piwa?
Koniec roku to według tradycji czas, kiedy postanawiamy odmienić swoje życie. Zazwyczaj rozpoczyna się to od wyznaczenia postanowień, które mają sprawić, że zdrowie i sukces przyjdą już od nowego roku. Wśród nich pierwsze miejsce od lat zajmuje chęć zrzucenia dodatkowych kilogramów. Pierwszymi ofiarami dietetycznego reżimu zazwyczaj padają przekąski i przysmaki, na czele z piwem. Słusznie? Niekoniecznie.
Trudno się temu dziwić, wszak jedna butelka piwa, w zależności od gatunku, dostarcza od 300 do nawet 500 kcal. Jednak nie sama kaloryczność jest w tej kwestii istotna. Kluczową rolę odgrywa tutaj indeks glikemiczny, który w przypadku piwa jest bardzo wysoki. Oznacza to, że po jego wypiciu gwałtownie rośnie stężenie glukozy we krwi, w następstwie czego trzustka zaczyna produkować dużą ilość insuliny – hormonu odpowiedzialnego za jego obniżanie. Tak nagłe zmiany poziomu cukru wywołują u nas głód. Ot, proste naukowe wytłumaczenie dla tak bardzo uwielbianych przez nas piwnych przekąsek.
Piwo, wbrew powszechnej opinii, to nie tylko puste kalorie i gwarantowana otyłość. Ten ciekawy, złocisty płyn dostarcza naszemu organizmowi dużo cennych minerałów i witamin, mając bardzo dobry wpływ nie tylko na zdrowie, ale również na naszą kreatywność oraz umiejętności społeczne (zwłaszcza, gdy skonsumowany w dużej ilości ;))!
- Piwo jest dobre na serce
Włoscy naukowcy, na podstawie wieloletnich badań dowiedli, że picie piwa w umiarkowanych ilościach zapobiega powstawaniu chorób układu sercowo-naczyniowego. Ryzyko zachorowania wśród osób spożywających piwo jest o 42% mniejsze w stosunku do osób stroniących od złocistego trunku. Nasuwa się zatem pytanie, jakie ilości są „umiarkowane”? Według uczonych, idealną dzienną porcją jest pół litra piwa, którego zawartość alkoholu oscyluje w okolicach 5%.
- Dwa piwa od kreatywności
Alkohol w rozsądnych ilościach pobudza kreatywność – chyba każdy się z tym zgodzi. Oczywiście nie ma na świecie takiego trunku, który z klasycznego dzbana uczyni geniusza, jednakże badanie opublikowane na łamach „Consciousness and Cognition” jasno dowodzi, że mała ilość alkoholu potrafi znacząco podnieść kreatywność. W ramach wspomnianego badania grupa kilkudziesięciu mężczyzn oglądała film, rozwiązując jednocześnie zagadki słowne. Panom mającym we krwi 0,7 promila alkoholu udało się ukończyć zadanie kilka sekund wcześniej od swoich trzeźwych rywali.
- Piwo to mocne kości
Piwo jest również gwarantem mocnych i zdrowych kości. Napoje te zawierają krzemionkę, minerał, który ludzki organizm wykorzystuje m. in. do zwiększenia gęstości kości. O tym, jak ważna w organizmie jest krzemionka, doskonale wiedzą posiadaczki długich paznokci – pierwszym objawem niedoboru tego składnika jest ich łamliwość. Z upływem czasu konsekwencje zdrowotne stają się bardziej poważne i wychodzą ze strefy problemów natury estetycznej – dochodzi do osłabienia kości, a także schorzeń oczu, zębów, trądziku, łojotoku, problemów naczyniowych oraz pojawienia się kamieni w nerkach. No właśnie, kamienie nerkowe.
- Lekarstwo dla Twoich nerek
To, że piwo jest moczopędne zapewne nie jest dla Ciebie, drogi Czytelniku, żadną nowością. Wysoka moczopędność piwa sprawia, że Twoje nerki filtrują więcej krwi z większą prędkością. Podchodząc do zagadnienia na chłopski rozum, oznacza to, że krew przepływająca przez nerki „wypłukuje” je z osadzających się w nich złogów, w tym kamieni nerkowych. Schorzenie to dotyka głównie mężczyzn, także Panowie, macie idealny pretekst do piątkowego wyjścia na piwo. Nie zapomnijcie też ostrzec swoich kolegów. Co więcej, lekarze często rekomendują pacjentom z problemami związanymi z układem moczowym picie piwa w niewielkich ilościach, traktując je na równi z lekami!
Pamiętajcie, piwo to samo zdrowie!